- Przepraszam, mogłaby mi pani znaleźć te damskie koszulki tylko rozmiar M - usłyszałam i mnie zamurowało, odwróciłam się. Tak, to był on. Jaśniepan Bartosz, Staliśmy wpatrzeni w siebie przez dobrych kilka minut.
- Nie wiedziałem, że tutaj pracujesz. - powiedział, a ja spojrzałam się na niego obojętnie i zaczęłam szukać bluzek.
- Już. - podałam mu kilka klubowych koszulek - Zapraszam do kasy. Płaci pan 255 zł.
- a więc tak! Teraz będziemy udawać, że nic między nami nie było, że się nie znaliśmy? - rzucił
- Nie, nie będziemy udawać... Nie będziemy udawać, dlatego że tak jak sam wcześniej stwierdziłeś NIC MIĘDZY NAMI NIE BYŁO. Kartą czy gotówką?
- Co?!
- Pytam czy płacisz kartą, czy gotówką. - mlasknął i podał kartę. Zapadła niezręczna cisza, było słychać tylko kasę fiskalną, ale w sumie w lepsza ta głupia cisza niż jego żałosne gadanie!
- Przepraszam za tą sprawę z mieszkaniem.. - WOW! Nie wierzyłam własnym uszom xd
- Nie musisz przepraszać. Nasze kontakty są tylko czysto firmowe, zakładając, że wrócisz do klubu. - gdy to usłyszał spojrzał się tak... tak jak podczas naszego pierwszego rozstania na lotnisku. Ahh.. kocham to spojrzenie. TFU, kurde, co ja wygaduję! Nie! Nie chcę tego uczucia. NIE! Po co on wgl tu przychodził...
- Dziękuję za zakupy i - powinnam powiedzieć 'zapraszam ponownie' ale nie chcę go więcej widzieć' - i żegnam Pana - zakończyłam.
- Mam żarcie. Zbieraj się powoli, ja muszę do prezesa na chwilkę - powiedział Aleks i zniknął tak szybko, że gdy się odwróciłam jego już nie było
- la la la la la la la - zebrałam swoje duperele i czekałam na niego przy wyjściu z hali.
- Możemy iść - rzucił Aleks otwierając drzwi
- No to szybko, bo umieram z głodu!
Wieczorem zrobiliśmy sobie dzień lenia. Oglądaliśmy filmy i obżeraliśmy się jakimiś 'świństwami'.
- Nie chcesz mi czegoś powiedzieć? - zapytał Aleks
- yyyy.... eeem... nie?
- A kto Cię dzisiaj odwiedził w sklepie?
- Skąd wiesz?!
- Od władz najwyższych! Co chciał?
- Kupował koszulki.
- Tsaaa... tyle?
- No tak - nie widziałam sensu opowiadania mu o tej całej rozmowie
- Skoro tak to.... dlaczego się kłóciliście?
- Nie kłóciliśmy się tylko głośno rozmawialiśmy - zaprotestowałam, a on spojrzał się na mnie tak: o.O - Przysięgam!
- Dobra, dobra!
- Ej. Znowu mam wyrzuty sumienia.
- co?
- No, że zwaliłam Ci się tak na głowę! Jutro zacznę szukać mieszkania, pomożesz?
- Nie. - nie spodziewałam się takiej odpowiedzi
- Okej, dzięki - odparłam
- Nie pomogę, bo nie chcę, żebyś się wyprowadziła. Fajniej tu z tobą, niż samemu siedzieć całe dnie.
- Hhahahahahhahahahahah. Przecież nie przeprowadzę się na drugi koniec Polski .... chyba.
- Co powiedziałaś, małpiszonie?
- Że na pewno zostanę w Bełchatowie.
- Dokładnie to usłyszałem! hhahahhaha- zaczęliśmy się śmiać oboje
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Komentować!!!!!!!!!
Jak widzę, że są jakieś komentarze, to nawet jeśli nie mam czasu, to po nocy siedzę i coś piszę. Ale jak komci brak to nie mam żadnej motywacji!
KOMENTUJCIE, OCENIAJCIE, POLECAJCIE, UDOSTĘPNIAJCIE!!!!!
Wercia