Ok. Bartek dzwonił, że wyjechał dopiero z Bełchatowa więc przyjedzie za jakieś 4 - 5 godzin. Byłam strasznie niecierpliwa. Kręciłam się po domu, ciągle sprawdzałam czy wszystko spakowałam. Rodzice przyjechali się pożegnać. Mama pomogła mi się ogarnąć. Uff... chyba wszystko wzięłam.
Mieszkanie poszło na wynajem. Po co ma stać puste? Zamieszkała w nim córka koleżanki przyjaciółki mojej mamy :)
Kurde, nie wiecie jak cię cieszyłam z tego wyjazdu, z tym studiów z tego z kim zamieszkam. A tak a' pro po. Moje mieszkanie w Bełchatowie było boskie, ale wolałam mieszkać z Bartkiem. Nie oddałam go nikomu do wynajmu.
Dzwoni domofon.
- Wreszcie jest - powiedziałam z radością - Wchodź - wykrzyknęłam do mikrofonu
- Hejka. Co tam? Wszystko masz? - spytał
- Tak myślę. Mam nadzieję, że masz duży bagażnik. Mam jakieś 5 walizek i 2 torby - uśmiechnęłam się
-Osz ty w mordę... może cię zmieści.
- Chodź przedstawię ci moich rodziców.
Szybka prezentacja i znoszenie moich szpargałów.
- To już ostatnia. Na szczęście - wymamrotał mój tata - Nie wiem jak ty z nią wytrzymasz chłopaku - zwrócił się do Bartka
- Jakoś muszę - i w tym momencie walnęłam go z całej siły w ramię, a on się tylko uśmiechnął i kazał mi masować
- Tak, jeszcze czego!?
- Weronika! - wydarł się tata
- Oj dobra - musiałam coś powiedzieć
Pożegnałam się i odjechaliśmy. Wyjazd z Lublina zajął nam 1,5 h. Kompletne rozczarowanie..... Jechaliśmy, gadaliśmy...
- ej, a tak wgl to zrobiłeś mi jakieś miejsce w szafie. starczy półka!
- buahahhahaaa. Półka?!!!! Na twoje rzeczy potrzeba oddzielnego pokoju - zachodził się ze śmiechu
- Naprawdę bardzo śmieszne.
- Śmieszne? Nad tym trzeba płakać! Ty możesz być uzależniona od kupowania
- Ja? Zakupoholiczką? Śmieszny jesteś.
- No wiem...
- Logika facetów! hahhahaha - teraz ja śmiałam się z niego
- Dobra, skończmy ten temat - chyba go zgasiłam :)
-ok... zabierz mnie na jakiś wasz mecz! - wykrzyknęłam
- no, ale po co?
- Jak po co? Uwielbiam siatkówkę. znam i lubię zawodników Skry... Jak nie chcesz to pójdę sama, albo z Alkiem. On mnie ba pewno weźmie.
- Oj dobra już. Pójdziesz, pójdziesz. - wiedziałam, że szantaż pomoże
- Dziękuję.
- Zajedziemy na stację. Muszę napić się kawy. - powiedział
- Świetnie. Ja też i zjadłabym jakiegoś hot-doga albo zapiekankę
Bartek włączył kierunkowskaz i zaczął skręcać.
- Uważaj!!!!!!! - krzyknęłam
.......................................................................................................
Do you like this?
Jeśli tak to komentujcie :DD
Wercia
I like it:)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog:)
Swietne :D
OdpowiedzUsuńSzybko już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału!! :D
OdpowiedzUsuń♥,♥