Tyle was tu było :DD

sobota, 1 grudnia 2012

"3maj kciuki"

W Madrycie byliśmy późną nocą. Tak jak obiecałam, od razu po wylądowaniu wysłałam do Bartka sms. Z lotniska odebrała mnie dziewczyna u której miałam mieszkać. Bardzo sympatyczna kobitka imieniem Almudena. Była w moim wieku i bardzo przyjemnie się z nią gadało. W drodze do jej domu opowiadała mi o sobie i swojej rodzinie. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że jej tata był zawodowym siatkarzem! Grał nawet w reprezentacji Hiszpanii!!!!! Kurde, nie sądziłam, że coś takiego mi się przytrafi.

Gdy dotarłyśmy do domu, zobaczyłam jej ojca. Rzeczywiście wydawało mi się, że już gdzieś go widziałam. Zaprosił mnie do środka, zjedliśmy kolację i poszłam spać. Rano przy śniadaniu dużo gadaliśmy o siatkówce.
- I heard, you were volleyball player - zwróciłam się do pana Enrique.
- Yes. Who did tell you? - spytał
- Almudena - odpowiedziałam, a ona spojrzała się na ojca z uśmiechem.
I właśnie w tym momencie dostałam sms od Bartka " Cieszę się, że wszystko w porządku. U nas też wszystko super. Dzisiaj mecz o 20.00 kanadyjskiego czasu. 3maj kciuki". Uśmiechnęłam się.
- What's happened? -  spytała hiszpanka
- Nothing. That was my friend. He's volleyball player, too.
Po śniadaniu udałyśmy się do szkoły. Czekali już na mnie p. Michał i Ola.
- Jak tam? Pisałaś do Bartka? - Ola musiała wiedzieć wszystko :)
- Tak. Mecz grają o 20.
W szkole zrobiliśmy wszystko co trzeb było zrobić i poszłam do domu. Czekała już na mnie Almudena z rodzicami. Oznajmiła, że zabierają mnie na zakupy do największego centrum handlowego w Madrycie. Byłam wniebowzięta! Ale nagle przypomniałam sobie o meczu. No nic, poszliśmy.

AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
!! Nigdy nie widziałam czegoś tak wielkiego, było jak Złote Tarasy x 10000 :) W każdym razie mocnooooo zaszalałam. Trochę głupio mi było, że oni za to płacą, no ale tam :P

Udało się! Wróciliśmy do domu 5 min. przed rozpoczęciem meczu. Ale jak to ze mną często bywa zapomniałam o bardzo ważnej sprawie. Mianowicie nie spytałam się Almudeny, czy mają jakiś program, gdzie mogłabym obejrzeć mecz. Zrobiłam to w ostatnim momencie.
- Excuse me, do you have any sports channel where I can watch volleyball match. Polish team' s playing now with Brazil. I really wanna see this.
- Yes, I have. Come on. I' ll watch with you.
 Matko, co za ulga!!! Usiadłyśmy i zaczęłyśmy oglądać. W pewnym momencie do pokoju weszli rodzice Almudeny. Byli zdziwieni, że oglądamy siatkówkę.
- Do you like volleyball? -spytał pan Enrique
- Yes, of course. I love it. This's the best sport in the world.
Pokazali Bartka, gdy przygotowywał się do zagrywki. Do oczu zaczęły napływać mi łzy. Pierwsza, druga, a potem już cała masa.
- Why are you crying? -spytała moja hiszpańska koleżanka
- hmm.. just.. - i w tym momencie wskazałam na Bartka- This is Bartek. The same boy which I wrote yesterday. He's my friend. I' m just very sensetive girl and I'm crying cause I miss him a lot. Oh shit, I'm know I' m stupid.
- Your friend is famous volleyball player! Why didn't you tell? I know him. It's Bartek Kurek, one of the best wing-spiker in the WORLD! - no normalnie zaczęła na mnie krzyczeć

Mecz oczywiście wygrany przez naszych chłopców :) Poszłam spać pełna dumy, radości i coraz większej tęsknoty, wgl nie myśląc co będzie następnego dnia.

.......................................................................................................................................................
Żyjecie?! Ciągle wam się podoba? Czy raczej nie? Wercia
______________________________________________________________________________

"Siatkówka to takie puzzle, w których każdy element musi do siebie pasować."

1 komentarz: