2 miesiące później
Matura zdana 'śpiewająco', no może do kilku rzeczy mogłabym się przyczepić, ale zawsze mogło być gorzej. Tak, z Bartkiem jestem w stałym kontakcie. Po powrocie do Polski widziałam się z nim kilka razy.
Sezon klubowy.
Bartek gra w Skrze.
A ja składając papiery na studia w Bełchatowie miałam cichą(czyt. OGROMNĄ) nadzieję, że się dostanę i bd mogła codziennie widywać się z NIM.
Boże, jak ja skakałam, jak piszczałam, jak turlałam się po podłodze, gdy przyszedł list w którym było tak pięknie napisane, że się....dostałam :)
Moi kochani rodzice bali się mnie samą puszczać do obcego miasta. Takie tam rodzicielskie wąty. Ku mojemu zdziwieniu kupili mi mieszkanie. Sami z siebie.
A ja składając papiery na studia w Bełchatowie miałam cichą(czyt. OGROMNĄ) nadzieję, że się dostanę i bd mogła codziennie widywać się z NIM.
Boże, jak ja skakałam, jak piszczałam, jak turlałam się po podłodze, gdy przyszedł list w którym było tak pięknie napisane, że się....dostałam :)
Moi kochani rodzice bali się mnie samą puszczać do obcego miasta. Takie tam rodzicielskie wąty. Ku mojemu zdziwieniu kupili mi mieszkanie. Sami z siebie.
Do wyjazdu do Bełchatowa miałam jeszcze jakiś miesiąc. Postanowiłam nic nie mówić Bartkowi przez telefon. Zdecydowałam się pojechać do niego. Ani słowa, to miała być niespodzianka. I chyba mi to wyszło.
Pociągiem wlokłam się dobre 4 godziny. W Bełchatowie złapałam taxi i pojechałam prosto na halę. Wiedziałam, że właśnie mają trening.
Znali mnie tam już. Jak przyjeżdżałam do Bartka, zabierał mnie na treningi.
Weszłam na salę treningową, on rozmawiał z Winiarem. Stał do mnie tyłem. Winiarski zobaczywszy mnie, próbował nie ukazać zdziwienia. Udało mu się to. Podeszłam do Kurka i delikatnie złapałam go za rękę.
- yyy.... Co ty tutaj robisz?!- Stał jakby wryty w ziemię, totalnie zaskoczony.
- Nie cieszysz się - spytałam
- Ciszę się, bardzo, tylko trochę mnie zaskoczyłaś - wymamrotał jakoś tak bez entuzjazmu.
- Muszę ci coś ważnego powiedzieć, ale to potem. Teraz idę obejrzeć swoje mieszkanie. Spotkajmy się w kawiarni koło ciebie o 16.
- Jakie mieszkanie?! Ej, Wera! Stój! - ale ja nie reagowałam.
Zdawało mi się, że on coś przede mną ukrywa. Takie dziwne uczucie. Oczekiwałam innej reakcji z jego strony. No cóż...... przynajmniej mieszkanie zobaczę.
Weszłam do kawiarni.
Czekał.
Usiadłam bez słowa.
Patrzyłam w jego nieziemskie oczy! Ale nie pokazywałam mojego zafascynowania nim.
Milczeliśmy.
Położyłam ręce na stole. On położył swoje na moich.
- To nie tak miało być. - w końcu coś powiedział
- A jak?
-Po prostu nie spodziewałem się ciebie tutaj. Wytłumaczysz mi co tu robisz?
- Po pierwsze: chciałam ci zrobić niespodziankę, po drugie: mam studiować tutaj.
- A mieszkanie?
- No chyba muszę gdzieś mieszkać. - burknęłam
- Ej, a ja?
- A ty? Ty się zmieniłeś - wściekła wybiegłam z kawiarni.
Z płaczem pobiegłam na dworzec. W Lublinie byłam późną nocą, postanowiłam nie wracać do domu. Poszłam do przyjaciółki. Przenocowałam tam. Rano pojechałam do rodziców.
Po tej totalnej załamce postanowiłam się trochę wyluzować. Pojechałam z koleżanką na całodniowy wypad po sklepach. I takiej tam duperele.
Całkiem nieźle się bawiłam. Zapomniałam o tej całej sprawie z Bartkiem....
........................................................................................................................................
Przepraszam za nieobecność.
Do you like this?
Polecajcie znajomym!!! Wercia
I like it!! Doooodaaaawaaaaj częściej :D
OdpowiedzUsuńok! postaram się :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuń